Cyfryzujemy się, bo nie mamy wyjścia

Mimo inflacji, niepewności na rynkach i wysokich kosztów, Polska przechodzi na Przemysł 4.0
Cyfryzacja w Polsce postępuje, szczególnie jeśli chodzi o przemysł. Z tym wzrostem to oczywiście truizm, bo jak cyfryzacja ma nie postępować, skoro startujemy z niskiego pułapu? Niedawno Komisja Europejska opublikowała indeks gospodarki cyfrowej i społeczeństwa cyfrowego (DESI)1 za miniony rok. Biorąc pod uwagę cztery główne kategorie, jesteśmy na czwartym miejscu od końca wśród państw UE. Indeks obejmuje wiele obszarów, m.in. kapitał ludzki , ale w najbardziej nas tutaj interesującym, czyli integracji cyfrowych technologii w biznesie, też jest kiepsko. Np. 73 proc. firm nie jest obeznana z technologią „edge”. Przedostatnie miejsce.

Z drugiej strony podobno 75 proc. pracowników twierdzi, że ich firma bierze udział w procesie cyfryzacji. Osobiście uważam, że ani nie jest tak dobrze, jak twierdzą pracownicy, ani tak źle jak może sugerować indeks DESI. Weźmy pod uwagę sprzedaż rozwiązań cyfrowych przez ABB w Polsce (nieskromnie wspomnę, że jesteśmy jednym z liderów na rynku tego typu technologii, więc wielkość naszej sprzedaży jakimś punktem odniesienia jednak jest). Tylko w zeszłym roku we wszystkich obszarach rozwiązań cyfrowych zanotowaliśmy dwucyfrowy wzrost sprzedaży. W tym roku utrzymujemy tempo, a rozglądając się po rynku, trudno dostrzec spadek popytu na cyfrowe rozwiązania.
Barier jest oczywiście wiele. Przede wszystkim modernizacja kosztuje, a ten koszt, nawet jeśli jednorazowy, często w oczach decydentów przesłania potencjalne korzyści. Brakuje też kompetencji. Cyfryzację trzeba „obsługiwać”, a do tego potrzeba dużej liczby specjalistów. Cyfryzację trzeba też zaplanować, wdrożyć, pokazać jak działa, wydłużać jej żywotność. To już odpowiedzialność dostawców, których rola musi się zmienić – z klasycznego sprzedawcy, który ogranicza się jedynie do stworzenia oferty i instalacji, na rolę opiekuna, doradcy, a może nawet i edukatora.
Proces wielu prędkości
Mimo wszystko „cyfryzujemy się”, bo nie mamy wyjścia – demografii nie da się oszukać, podobnie jak i rynków, które są bardzo wyczulone na spadki rentowności czy produktywności. „Cyfryzujemy się” więc mimo inflacji, mimo niepewności na rynku czy rosnących cen energii… A w zasadzie – „mimo” czy „wobec”? Niedawno przeprowadziliśmy badanie wśród 250 prezesów i właścicieli średnich i dużych przedsiębiorstw przemysłowych w Polsce. Wśród działań, jakie podjęły firmy, aby być bardziej efektywne energetycznie, wymieniano m.in. wdrożenie systemu zarządzania energią, inwestycje w rozwiązania chmurowe czy też korzystanie z „nowych narzędzi cyfrowych”. Każde z tych działań miało kilkanaście procent wskazań.

We wspomnianym indeksie DESI całkiem nieźle wypadamy jeśli chodzi o przechowywanie i analizę danych. Jest tam też zresztą kilka innych, optymistycznych, zjawisk. Cyfryzacja Polski to bowiem proces wielu prędkości. Gdy brakuje odpowiedniego budżetu i/lub kompetencji, postępy notowane są tylko od czasu do czasu, wyspowo, gdzieniegdzie i nierównomiernie. W Polsce jest jednak wiele firm-prymusów, które mają wszystko, czego potrzeba do przeprowadzania przemysłowej rewolucji. I gdy większość dopiero zmienia cyferkę 3 na cyferkę 4, ci prymusi już wdrażają do swoich procesów technologie Przemysłu 5.0 – sztuczną inteligencję, maszyny współpracujące bezpośrednio z człowiekiem, masową personalizację. Skupiając się na prymusach łatwo zgubić perspektywę, ale też łatwiej samemu się rozwinąć. Dlatego jestem dobrej myśli jeśli chodzi o cyfryzację polskiego przemysłu.
W którą stronę zmierza ta rewolucja? Na to pytanie postaramy się odpowiedzieć podczas panelu „Przemysł 4.0”, który odbędzie się 25 kwietnia w ramach Europejskiego Kongresu Gospodarczego w Katowicach. Serdecznie zapraszam!
-
Efektywność energetyczna
bookmark_borderZapisz się -
Wydarzenia
bookmark_borderZapisz się