Trzeba założyć różne scenariusze transformacji

Przy okazji Europejskiego Tygodnia Robotyki zadajemy pytania o przyszłość automatyzacji i edukacji.
O tym jak system edukacji powinien przygotować się do zmian, które niesie za sobą Przemysł 4.0, czy powinniśmy obawiać się automatyzacji oraz jak polskie przedsiębiorstwa przechodzą cyfrową transformację, rozmawiamy z Katarzyną Nosalską, członkiem zarządu Platformy Przemysłu Przyszłości.
Katarzyna Nosalska – fot. arch. prywatne
Rozpoczął się Europejski Tydzień Robotyki (ERW) 2019. Jednym z głównych zagadnień podejmowanych podczas wydarzenia jest edukacja. Dzisiejsi nastolatkowie wejdą na rynek pracy w rzeczywistości, w której roboty mogą być wszechobecne: mogą reprezentować klientów albo pełnić funkcję współpracowników. Jakie znaczenie ma w tym kontekście system edukacji?
Dzisiejsze przewidywania co do przyszłości i kierunku rozwoju technologii są wynikiem naszego postrzegania świata tu i teraz. Powinny być traktowane jako jedne z wielu możliwych scenariuszy rozwoju. Nie bez powodu innowacyjne technologie określane są jako rewolucyjne (ang. disruptive technologies), gdyż nie mamy pewności co do ich realnego oddziaływania w przyszłości. Dlatego oprócz edukacji i kształtowania kompetencji aktualnych i przyszłych pracowników, musimy również brać pod uwagę dynamicznie zmieniającą się rzeczywistość. Powinniśmy wypracować w systemie edukacji swoisty „radar innowacji technologicznych”, który pozwoli sprawnie dostosowywać programy kształcenia. To operatywne kształtowanie i wdrażanie tych programów będzie, jak sądzę, kluczem do rozwoju przyszłych społeczeństw. Na szczęście rewolucje przemysłowe w rzeczywistości są procesem ewolucyjnym – choć przebiegającym w coraz szybszym tempie – co daje nam czas na podejmowanie działań na podstawie przewidywanych scenariuszy.
Nawet jeśli nie wiąże się swojej przyszłości z programowaniem lub robotyką, to czego nauczyć może młodego człowieka robotyka jako taka?
Przede wszystkim logicznego myślenia i upraszczania sobie życia. Sądzę, że ten sposób myślenia ułatwia organizowanie i zarządzanie procesami, co przydaje się w nie tylko w pracy, ale również w codziennym życiu.
Robotyka ma swoje festiwale, jest coraz więcej specjalistycznych programów dla studentów i zajęć dla dzieci. Czy również w Polsce staje się coraz bardziej dostępna i powszechna?
Rzeczywiście możemy zaobserwować taki trend. Jako absolwentka studiów z automatyki i robotyki cieszę się, że z roku na rok powstaje coraz więcej kół studenckich, startupów oraz zajęć dla dzieci i młodzieży, które kierują ich sposób myślenia na algorytmizowanie procesów i budowanie robotów. Już w przedszkolu popularne stają się zajęcia z robotyki Lego i kodowania. To ważne, aby od najmłodszych lat mieć możliwość praktykowania tego rodzaju myślenia podczas zwykłych, codziennych zabaw.
Fot. Arch. ABB
Podczas ERW dyskutuje się o robotyce m.in. w kontekście sztucznej inteligencji. Roboty w coraz większym stopniu będą wykorzystywać technologie AI. W jakich obszarach można je wdrażać i jakie problemy można za jej pomocą rozwiązać?
Stosując algorytmy sztucznej inteligencji w procesach automatyzacji można osiągnąć poziom autonomizacji zdefiniowany w koncepcji Przemysłu 4.0. Coraz bardziej popularne stają się rozwiązania predykcyjnego utrzymania ruchu. Coraz częściej mówi się też o inteligentnej automatyzacji procesów administracyjnych. Te rozwiązania mogą służyć przede wszystkim do optymalizacji i usprawnienia procesów oraz eliminować żmudne, monotonne i czasochłonne zadania.
A jakie wyzwania stoją na drodze do rozpowszechniania rozwiązań opartych o sztuczną inteligencję?
Jedną z barier jest konieczność dostosowania prawa do pojawiających się rozwiązań autonomicznych i inteligentnych, np. w kwestii odpowiedzialności prawnej za działanie inteligentnych systemów. Kolejna bariera to konieczność zapewnienia odpowiedniej ochrony prywatności i cyberbezpieczeństwa. Dodatkowo ważnym aspektem jest obawa społeczeństwa przed korzystaniem z tego typu innowacji. Dlatego też konieczna jest edukacja użytkowników oraz rozwój ich świadomości w zakresie możliwości i zagrożeń wynikających z korzystania z AI.
Czyli wciąż odczuwamy lęk przed robotyzacją i automatyzacją?
Wiele zależy od stopnia świadomości i wiedzy dotyczącej tego, jak takie rozwiązania działają. Zapewne możliwość testowania oraz wykazanie realnych korzyści dla użytkownika mogą przyspieszyć przyswajanie i popularyzację tych rozwiązań. Niektóre kraje są mniej świadome nieuniknionej wizji współpracy i wykorzystania robotów oraz AI w ich codzienności, a niektóre bardziej. Mam na myśli choćby Japonię, gdzie m.in. zmiany demograficzne i wyzwania tamtejszej gospodarki wpłynęły na zdefiniowanie strategii rozwoju tego kraju w kierunku Społeczeństwa 5.0 (Society 5.0). Strategia ta koncentruje się na potrzebach ludzi i wsparciu rozwoju innowacji, które pomogą im cieszyć się wysoką jakością życia. Również w Europie zmienia się sposób mówienia o Przemyśle 4.0, coraz częściej wskazując, że najważniejszą rolę w tej rewolucji odgrywa człowiek. W perspektywie kolejnego dziesięciolecia mocno akcentowane będą działania w obszarze zrównoważonego rozwoju i gospodarki obiegu zamkniętego, z człowiekiem jako centrum tych zmian.
Według raportu McKinsey do 2030 roku około 50 proc. dotychczasowych stanowisk pracy zostanie zautomatyzowana. Jednocześnie powstaną nowe obszary i zawody, w których praca człowieka stanie się niezbędna. Czy suma zysków i strat równa będzie zeru?
W przyszłości zapewne będziemy zaskakiwani treścią ogłoszeń rekrutacyjnych i pożądanymi przez firmy kompetencjami poszukiwanych pracowników. Tak szybko jak rozwijają się technologie, tak będzie zmieniało się zapotrzebowanie na ich wdrażanie i obsługę nowych rozwiązań. Obecnie dużą rolę w kształceniu nowych umiejętności odgrywają dostawcy technologii, którzy wchodzą w partnerstwa z uczelniami czy prowadzą kursy doszkalające dla swoich klientów. Te firmy są zainteresowane rozwojem świadomości swoich potencjalnych klientów lub pracowników. Jak widać, wraz ze wzrostem popytu na nowe rozwiązania rośnie również popyt na nowe kompetencje. Nie sądzę więc, żebyśmy nagle znaleźli się w sytuacji, w które człowiek jest zbędny. Myślę, że po prostu będzie musiał być lepiej wykształcony. Reasumując, toczące się zmiany nie mają charakteru gry o sumie zerowej i nie musimy wybierać pomiędzy skrajnymi scenariuszami rozwoju – wprowadzaniem innowacji cyfrowych a miejscami pracy.
Polska znajduje się w początkowej fazie procesu robotyzacji. Jak ten proces Pani zdaniem będzie w najbliższych latach przebiegać?
W związku z tym, że nasz przemysł nie jest obecnie wysoko zautomatyzowany oraz rynek charakteryzuje się niską stopą bezrobocia i rosnącym poziomem płac, mamy szansę dokonać znaczącego skoku w poziomie robotyzacji. Sytuacja na rynku pracy oraz globalna konkurencja będzie tworzyła presję na przedsiębiorcach, motywując ich do szybkiego wprowadzania zmian w celu poprawy produktywności. Poza tym możliwość wykorzystania nowych form finansowania inwestycji w roboty, np. leasing, czy też oferowanie produktów jako usługi, zwiększy dostępność tych rozwiązań, w szczególności dla małych i średnich przedsiębiorstw. Z drugiej strony, jak pokazuje doświadczenie, przy dobrej koniunkturze firmy niechętnie wychodzą ze strefy komfortu. A to może spowolnić wprowadzanie innowacji.
Jaką rolę w rozwoju robotyzacji w Polsce odgrywa Platforma Przemysłu Przyszłości?
Platforma została powołana, aby zwiększać konkurencyjność krajowych przedsiębiorstw na rynkach globalnych. Wspieramy je w procesie transformacji cyfrowej poprzez rozwój kompetencji kadr oraz dostęp do wiedzy i cyfrowych rozwiązań. Celem jest również koordynowanie i budowanie sieci interesariuszy, którzy dysponują różnymi narzędziami wsparcia dla przemysłu. Chcemy, aby przedsiębiorstwa skuteczniej wykorzystywały dostępne programy finansowania transformacji cyfrowej. Dlatego tworzymy partnerstwa z różnymi instytucjami, które mogą uzupełnić naszą ofertę o instrumenty, jakich poszukuje rynek. Misją Platformy Przemysłu Przyszłości jest więc usieciowienie i wzajemne uzupełnianie się kompetencji różnych podmiotów na rynku, czyli istota idei Przemysłu 4.0
Czy Platforma wzoruje się na innych tego typu inicjatywach w UE?
Oczywiście obserwowaliśmy, jak działają podobne platformy w innych krajach i staramy się czerpać z ich doświadczeń. Przede wszystkim bazujemy jednak na potrzebach polskiego rynku. Na przykład w Niemczech wspieranie transformacji cyfrowej rozpoczęto od strony typowo technologicznej. My natomiast zaczęliśmy nasze działania na rynku od organizacji praktycznych warsztatów dla menedżerów, dotyczących różnych zagadnień związanych z Przemysłem 4.0, skupiając ich uwagę na biznesowych aspektach i korzyściach płynących z wdrażania cyfrowych rozwiązań. Do końca roku z bezpłatnych szkoleń może skorzystać blisko tysiąc osób.
Z Pani obserwacji z jakimi wyzwaniami mierzą się przedsiębiorcy w kontekście wdrażania cyfrowych rozwiązań?
Przedsiębiorcy częstokroć mierzą się najpierw z aspektem ludzkim tej zmiany, np. brakiem niektórych kompetencji w zespole lub samym oporem przed zmianą. Od strony technologicznej wyzwaniem jest uporządkowanie zasobów i typów danych, aby móc wdrażać systemy ich integracji. Jak pokazują badania, dylematem jest również możliwość odpowiedniego finansowania inwestycji. Jednak dobre przykłady wprowadzania tych zmian wskazują, że stworzenie strategii i planu działań, tzw. roadmapy dostosowanej do realiów danego przedsiębiorstwa, jest kluczem do pierwszych sukcesów. Transformacja cyfrowa to złożony proces, dlatego Platforma Przemysłu Przyszłości przyjęła pewne ramy metodologiczne, które mają ułatwić ukierunkowanie przedsiębiorstw. Zdefiniowaliśmy siedem obszarów transformacji cyfrowej firm, które obejmują nie tylko zmiany procesowe i technologiczne w obszarze produkcyjnym, ale również organizacyjne, np. kultury organizacji, polityki rozwoju kompetencji kadr, aż po prowadzenie działalności z koncepcją gospodarki obiegu zamkniętego. Te ramy będą służyły naszym konsultantom w rozmowach z przedsiębiorcami.
Jeden z paneli podczas Europejskiego Tygodnia Robotyki będzie poświęcony kobietom w sektorze robotyki. Jaka jest obecnie rola kobiet w robotyce i z jakimi przeszkodami mogą się spotykać w branży?
Jestem reprezentantem właśnie tej grupy kobiet inżynierów. Jako inżynier automatyki i robotyki znalazłam swoje miejsce w przemyśle, aczkolwiek po latach już nie bezpośrednio w fabryce. Cieszę się, że kobiet jest coraz więcej w zawodach inżynieryjnych związanych z nowymi technologiami. Szczególnie w przemyśle przyszłości kobiety mogą wnosić wiele do pracy zespołów interdyscyplinarnych, w których oczywiście ważna jest wiedza technologiczna, ale przede wszystkim konieczne są tzw. kompetencje miękkie, komunikatywność i otwartość. Czy są jakieś przeszkody? Zakończę optymistycznie: myślę, że trzeba tylko chcieć się rozwijać i samodoskonalić, bez względu na płeć. Rynek będzie weryfikował wszystko.
- 12 proc. – o tyle średnio ma rosnąć globalna sprzedaż robotów przemysłowych w latach 2020-2022 (Raport IFR 2019).
- 422 000 robotów przemysłowych zostało zainstalowanych na świecie w 2018. To nowy rekord. W Polsce liczba instalacji wyniosła 2651 (Raport IFR 2019).
- 778 mln USD wart był globalny rynek robotów przeznaczonych do celów edukacyjnych w 2017 roku. Do 2023 roku rynek ten ma urosnąć ponad dwukrotnie (Educational Robot Market 2018).
- 50 proc. zadań w obszarze obecnie istniejących stanowisk pracy mogłoby zostać zautomatyzowanych, gdyby wykorzystać dzisiejsze technologie (McKinsey Global Institute 2017)
- 67 proc. Polaków pozytywnie postrzega wpływ technologii na ich miejsce pracy (PwC 2019)
Rozmawiała Joanna Aleksandrow
-
Automatyka
bookmark_borderZapisz się -
Robotyka
bookmark_borderZapisz się -
Wydarzenia
bookmark_borderZapisz się